13 ran

Ostro, krwawo, z przytupem

Słowa „Wydawnictwo Replika”, „antologia opowiadań”, „wielkie nazwiska literatury” i „groza w jak najlepszej formie” ponownie połączyły się w całość, by po dobrze przyjętych przez polskich czytelników „11 cięciach” i „15 bliznach”, zadać kolejne „13 ran”. Książka jest zbiorem opowiadań, na które składają się teksty czołówki pisarzy zarówno zza granicy, jak i z naszego rodzimego kraju nad Wisłą. Premiera książki miała miejsce 30 października br.; pozycja ta była od dawna zapowiadana w Internecie, m.in. na stronie wydawnictwa, czy na różnych forach poświęconych szeroko rozumianej fantastyce. Kiedy nadszedł więc dzień premiery, postanowiłem wyłuskać z portfela trochę grosza i przekonać się na własnej skórze, czy antologia rzeczywiście zadaje dotkliwe rany, czy wręcz przeciwnie – nie sprawia najmniejszego bólu.

Pierwsze co rzuca się w oczy, po wzięciu książki do rąk, to okładka – ociekająca krwią wampirzyca wyciąga w naszą stronę dłoń, by ulżyć swojemu niepohamowanemu apetytowi na ludzkie żyły i tętnice. Ilustracja jest dobra, lecz nie szokuje aż tak, jak miało to miejsce w przypadku choćby wspomnianych „11 cięć”, gdzie sama okładka stanowiła w sobie przerażającą historię grozy.

Jak łatwo się domyślić, opowiadań w antologii jest trzynaście. Wymieniając je, zacznę od autorów, którzy najbardziej przyciągają wzrok i ciekawość w spisie treści, a trzeba wspomnieć, że jest ich całkiem sporo.

Pierwszym pisarzem, który zarazem otwiera cały zbiór, jest Jack Ketchum, człowiek, którego zachwalał sam Stephen King, mówiąc, że jest on „najstraszniejszym facetem w całej Ameryce”. Znać go można m. in. z „Dziewczyny z sąsiedztwa”, czy „Poza sezonem”. W zbiorze prezentuje on opowiadanie „Silniejszy”, nominowane do Nagrody Black Quill w kategorii najlepszy krótki utwór literacki. Opowiadanie jest ukazane z pierwszej osoby, a narratorem jest kobieta, która podczas wizyty u swojego kuzyna wysłuchuje jego bolesnej historii z dzieciństwa. Historii ciężkiej, okrutnej, pełnej cierpienia i momentami wzruszającej, której zakończeniem jest szokujący i dobitny finał. Jednym słowem, idealny wybór na mocne rozpoczęcie przygody z lekturą.

Kolejnym interesującym nazwiskiem w antologii jest mistrz teatru makabry i obrzydliwości, jeden z moich ulubionych autorów grozy, Edward Lee, sławny chociażby przez znakomicie przyjętego w Polsce „Sukkuba”. W zbiorze zapoznajemy się z jego tekstem pt. „Pan Kadłubek”, który już po samym tytule może przywoływać na myśl różnego rodzaju odrażające wizje. W opowiadaniu śledzimy żmudne zmagania detektywa z seryjnym, nieuchwytnym mordercą, który poluje na kobiety, pozbawia je wszystkich kończyn, wydłubuje uszy, zszywa oczy i… no właśnie. Edward Lee staje na wysokości zadania, dając nam wszystko, co ma najlepszego do zaoferowania – seks, przemoc, makabrę i ohydę, przyprawione dobrymi dialogami i jeżącym włos na głowie pomysłem. Nie czytać w trakcie jedzenia!

Rany nie mógł nie zadać Graham Masterton, autor, którego nie trzeba nikomu chyba przedstawiać. Ukazywał się on już w poprzednich odsłonach zbiorów wydawnictwa Replika, z mniej lub bardziej dobrymi tekstami. W premierowym „Mechaniku” nie przyprawia ani o gwałtowne palpitacje serca, ani o cuchnące wymioty. Przez połowę opowiadania zapoznajemy się z efektownie skonstruowaną sceną seksu, by w pewnym momencie potaplać się w ludzkiej krwi i wnętrznościach. Nie jest źle, ale męczy utartymi już schematami.  

Z długiej listy autorów wyławiamy coś z naszego podwórka, czyli duet Cichowlas & Kyrcz. Autorzy pracowali już wspólnie ze sobą przy antologii horroru „Twarze Szatana”. Tutaj mają nam do zaoferowania opowiadanie o treściwej nazwie „Pragnienie”. Czym ono jest? Myślę, że panowie nie wytłumaczyli tego do końca i świetny, mroczny początek historii, został zepsuty lekko zagmatwanym i mało co wyjaśniającym końcem. Historia jest jednak warta przeczytania, chociażby dlatego, by mieć jakiś ogólny pogląd na styl tego pisarskiego duetu.

Następnie przechodzimy do Stefana Dardy, który bez ceregieli mówi mi wprost – „Opowiem ci mroczną historię”. Rzeczywiście, główny bohater opowiadania, redaktor piśmidła „Moje Medium”, który w związku z organizowanym przez siebie konkursem na historię grozy, dostaje tajemniczy telefon od pacjenta domu starców w Rykowie Górnym z poleceniem, by przyjechał usłyszeć straszną opowieść. Dziwny staruszek zastrzega sobie, że jeśli będzie to najstraszniejsza historia, jaką redaktor kiedykolwiek usłyszał, to organizowany konkurs ma zostać odwołany. Czy wspomniana opowieść jest faktycznie przerażająca? By się o tym przekonać, trzeba sięgnąć po tą pozycję, lecz ja sam czuję się usatysfakcjonowany.

Rob Kayman we „Wszystkich nieświętych” daje nam do zapoznania się z opowieścią grozy z pewnymi elementami humoreski. Z autorem zapoznałem się po raz pierwszy i na tym razie moja znajomość z nim się raczej zakończy. Jego opowiadanie jest krótkie, momentami próbuje straszyć, czasami i rozbawić, lecz ja nie potrafiłem kupić tego, co miał mi on do przekazania. Historia szybko wyleciała mi z głowy i gdybym nie otworzył ponownie zbiorku, nie przypomniałbym sobie o czym w ogóle była.

Aleksandra Zielińska proponuje spędzenie „Lipca w Coyoacan”, lecz niech nie zwiedzie nas sielankowy tytuł opowiadania. Autorka operuje ciekawym stylem i wciąga w swoją historię do głębi – nie zauważa się nawet, kiedy kartki przewracają się dalej. By nie zdradzać fabuły, wspomnę, że jest to historia solidnej grozy, podszyta refleksyjnymi przemyśleniami i wzruszającymi uniesieniami, z obowiązkowo zaskakującym finałem. Nic dodać, nic ująć!

Rick Hautala w swoje „Kwiaty na wietrze” dodaje tchnienie japońskiego dramatu z czasów drugiej wojny światowej. Mamy tu do czynienia z sytuacją pewnej kobiety w dość podeszłym wieku, której w odlocie samolotem przeszkadza widmo tragicznie zmarłego pilota kamikadze. Mimo epatującej otoczki grozy, opowiadanie jest smutne, jeżeli dowiemy się kim niegdyś było owo przerażające widmo, a otworzymy szeroko oczy, gdy przekonamy się, dlaczego próbuje nie dopuścić, by staruszka nie dostała się na pokład samolotu. Moim zdaniem tekst jest wspaniały i zasługuje na dużą pochwałę.     

Przyjemnym zaskoczeniem jest spotkanie z „Duchem z Greenbriar” Jonathana Maberry’ego. Opowiadanie jest jedną z przygód osławionego detektywa wszech czasów, Sherlocka Holmesa i jego nieodłącznego kompana, doktora Watsona, tym razem na innym kontynencie, czyli w Ameryce. Groza jest tu barwnym tłem, by jak zwykle wyszczególnić zjawiskowe zdolności dedukcyjne głównego bohatera i jego ponad przeciętnego umysłu. Opowiadanie klimatyczne, nie ustępujące stylowi pisarstwa Arthura Conana Doyle’a i dobrze się z nim zapoznać.

Dalej podążamy za Magdaleną Marią Kałużyńską i jej „Niosącym światło”. Śledzimy kolejną historię, traktującą o zmaganiach psychopaty ze służbami prawa, lecz tym razem w wydaniu polskim. Niczym nie ustępuje ona od autorów zagranicznych, więcej, pomysł autorki jest bardzo oryginalny i wciągający, gdyż na końcu historii role bohaterów opowieści nieznacznie się odwracają… Wciągająca groza w jak najlepszym wykonaniu!

Ciekawostką w antologii jest opowiadanie pt. „Uszatek” Carltona Mellick’a III. Jest on przedstawicielem, zyskującego coraz większą sławę w Polsce i na świecie, gatunku bizarro fiction. Jeśli ktokolwiek miał kiedyś zdefiniowane pojęcie „dziwne”, to po przeczytaniu tego opowiadania będzie musiał je solidnie zweryfikować, bowiem Carlton Mellick kręci, miele i przewraca w głowie czytelnika, ukazując dziwną historię o dziwnych rzeczach i z dziwnym zakończeniem. Moim zdaniem, dziwne będzie, jeśli pominie się to opowiadanie, w ogóle go nie czytając.         

Na koniec zostawiłem dwa teksty, które stoją na skrajnych sobie biegunach. Pierwszym z nich jest „Kulka” Anny Klejzerowicz, która jak dla mnie, absolutnie się nie toczy. Pomysł na opowiadanie jest w miarę ciekawy, a tematem przewodnim jest właśnie tytułowa kulka, lecz wszystko pozostałe można spokojnie pominąć – płytkie dialogi, wykonanie pomysłu, charaktery postaci występujących, i masa denerwujących oko znaków zapytania i wykrzykników. Po dobrnięciu do końca opowiadania wiedziałem tyle samo, co na jego początku i byłem szczęśliwy, że to już jest wszystko, co mam do przeczytania.

Naprzeciwko Klejzerowicz, stoi Łukasz Radecki, który ściska nas za gardło i przenosi w mroczne uniwersum „Świata robali”. Opowiadanie to było dla mnie ogromnym pozytywnym zaskoczeniem, ponieważ tak wyśmienitego tekstu po prostu się nie spodziewałem. Posępny klimat, przerażająca historia, dobitne refleksje na temat człowieka i jego natury, flaki, rzygi, krew i zaschnięte odchody na ścianach, a wszystko to oprawione w perfekcyjny styl i miłą dla oczu technikę pisarską – oto mój główny faworyt w tym zbiorze. Nie mam zamiaru zdradzać ani odrobiny fabuły, gdyż mógłbym powiedzieć coś za mało lub za dużo, ale jeśli poprzednie opisy nikogo nie przekonały do sięgnięcia po „13 ran”, to dla „Świata robali” warto to zrobić.

Po przeczytaniu książki mogę stwierdzić, że odczuwam dwie rzeczy – jednocześnie ociekam posoką i ochłapami ludzkiego mięsa, lecz z drugiej strony czuję niedosyt – mam ochotę na jeszcze więcej literackich perwersji i okropieństw. Poziom „13 ran” ani trochę nie odstępuje od jej starszych braci z ubiegłego roku, za co składam Wydawnictwu Replice wyrazy wdzięczności. Mam nadzieję, że podobnych inicjatyw będzie więcej, a szokujące i odrażające teksty spod znaku horroru i groteski będą jeszcze lepsze i jeszcze bardziej straszne w kolejnych odsłonach cyklu. 

 

Tekst został nagrodzony w konkursie na recenzję antologii.

13 ran

Tytuł: 13 ran

Autor: antologia

Wydawca: Replika

Data wydania: 2012-30-10

Format: okładka miękka; 376 s.

Cena okładkowa: 34,90 zł

Opis z okładki:

Lee, Darda, Masterton, Kałużyńska, Cichowlas, Ketchum, Kayman, Maberry, Kyrcz, Zielińska, Hautala, Klejzerowicz, Radecki, Mellick III poważnie Was zranią…

 
Najlepsi z najlepszych. Najbardziej rozpoznawalni. Utalentowani i doskonale przygotowani do tego, by zaintrygować i przestraszyć.
 
Niepowtarzalny zbiór opowiadań najpopularniejszych autorów polskich i zagranicznych. Ghost storyslasher,gorebizarro. Inspirowane życiem i śmiercią, jasną i ciemną stroną ludzkiej natury. Niepokojące, zaskakujące, krwawe, dziwne. Opowiadania zawarte w tym tomie mogą odmienić Wasze spojrzenie na to, co do tej pory wydawało się zwyczajne i pozbawione ikry. Zranią was. Od środka. Z pełną premedytacją. Uderzą mocno, nie znając współczucia. Trzynaście razy… Więc błagajcie o litość, dopóki jeszcze możecie!
 
Książka w tradycji entuzjastycznie przyjętych przez czytelników zbiorów opowiadań: „11 cięć” i „15 blizn”.

Przewiń na górę